Młodszy brat Myma miał zdaje się ksywę Lala.
Z moich kumpli to oprócz Iskiera, który od czasu jak się ożenił nie dał większego znaku życia, czasami widuję Mariusza Jankowskiego vel Jankesa, w którym kochały się wszystkie dziewczyny (nota bene jest pół-anglikiem) i Piotrka Stańczaka vel Żarówa vel Kaktus. Wszyscy razem spotykaliśmy się w mieszkaniu Jankesa, choć on często wogóle o tym nie wiedział. Wyglądało to mniej więcej tak: zdzwanialiśmy się, że spotkamy się u Mariusza, potem ja przychodziłem, pytałem czy jest Mariusz, a jego mama (zwana Marychą) mówiła: nie ma, ale wejdź, pewnie zaraz wróci..., po chwili dzwonił Iskier, a Marycha wpuszczała go mówiąc: Mariusza nie ma, ale jest Czarek, itd... Na koniec przychodził Jankes, którego jakoś nie dziwiło, że ma pełną chatę.