Kocham Was Wszystkich za to, że kochacie Powiśle. Coś jest tu na rzeczy, że nawet przybysze przyklejają się sercem, a emigranci tęsknią... Zaś ja - na Powiślu od 11 lat. Do wyboru miałam kamienicę na Powiślu typu "wykolejona kupcowa" z emerytowana ku...ą, menelem nawalonym jak messerschmidt i katolickim księdzem jako sąsiadami, albo blokowisko na dalekim Targówku, tak ze dwa tygodnie wołami do miasta, lub Ursynów. Zgadnijcie, co wybrałam? Albowiem VENI VIDI VICI, ledwo spojrzałam na Powisle i było moje. I tak trwam, choć czasem moja dusza homo wratislavienses tęskni za Wyspą Piaskową, ostrowiem Tumskim i Mostem Zwierzynieckim. Z zawodu pisząca jestem. Chodzi po mnie ksiażka o Powislu, ale taka prywatna, z Waszych wspomnień, tutaj i teraz, obserwowanych zdarzeń, absurdów, ludzi. może by tak? Była kiedyś obywatelska gazeta "Przystanek Powiśle" ale trafił ją szlag. Może by tak spowrotem coś wspólnie zasiać?