Ludzie, ja jestem zapóźniona... dopiero teraz trafiłam w sprawę kamienicy Walusińskich z Bednarskiej. Dodam, że jest to JEDYNA na tej ulicy kamienica ocalała z wojny i powstania! Reszta to rekonstrukcje powojenne. I jako oryginał była olewana przez kwaterunek (zasiedlona min. elementem lumpenproletariackim) i niszczała aż do roku 1999, kiedy to padło na nią oko osławionego Miętusa (szef rady dzielnicy, radny, dyrektor dzielnicy, slowem zawsze na wierzchu stary SB-ek, skarbnik dzielnicowej ekspozytury SLD itp.), przehandlował kamienicę za 100 tys. zł (widziałam na własne oczy akt notarialny sprzedaży)jakiemuś geszefciarzowi z Wałbrzycha, który zaczął od nielegalnej budowy w podwórzu (duża kubatura, nielegalne nadbudowy pięter - wstrzymano budowe, surowy stan stoi do dziś i straszy). Geszefciarz sprzedał to potem jakiejś szemranej spółce, ta kolejnej i dzisiaj nie wiadomo czyje to. Ale niszczeje dalej.... o ile mi wiadomo. A ogród jest, owszem, nawet podwójny, jego północna odnoga wisi nad skarpą i przylega do klasztoru. Czarowne miejsce, klimat jak z Zoli, albo Balzaka - starych paryskich kamienic z XVI dzielnicy... Kto wie coś wiecej?