Powstańcze twierdze – Okrąg 2

okrag2Budynek u zbiegu ulic Czerniakowskiej, Wilanowskiej i Okrąg wyróżniał się na tle innych w tej okolicy Powiśla Czerniakowskiego. Solidny dom wielopiętrowy powstał w latach 1928-29. Zaprojektowany przez polskiego architekta Stanisława Filasiewicza, który w latach dwudziestych był naczelnym architektem Banku Polskiego. Ten masywny budynek przed II wojną światową zamieszkały przez pracowników Banku Polskiego, zasłynął w czasie Powstania Warszawskiego jako jedna z tzw. powstańczych twierdz.

W miarę jak Powiśle Północne i Śródmieście Południowe było co raz bardziej zaangażowane w walki z nieprzyjacielem, spokojne do tej pory Powiśle Czerniakowskie zbierało się do decydującej walki nie tylko o każdy dom i ulicę ale i jakże ważny dla dalszego przebiegu powstania zachodni brzeg Wisły.

5 sierpnia mieszkania w budynku przy ulicy Okrąg 2 przydzielono drużynie plut. pchor. ?Tuma? juniora, drużynie kpr. pchor. „Konara” i plutonowi st. sierż. ?Szymańskiego?. Zakwaterowano tam również patrol sanitarny pod dowództwem sanitariuszki „Ciotki”.

Na rozkaz por. „Tuma”, 7 sierpnia do budynku zakwaterowano część 4 kompanii z Instytutu Głuchoniemych pod dowództwem st. sierż. „Łuszczyca”. Dowództwo 4 kompanii po połączeniu z już zakwaterowanymi jednostkami przy Okrąg 2 powierzono por. „Tumowi”. W celu zrekonstruowania V zgrupowania dołączono do nich całą 2 kompanię pod dowództwem ppor. „Goraja”. W budynku od strony Wilanowskiej mieściło się dowództwo batalionu „Kryska”.

Kuchnię, która znajdowała się na Okrąg 2 prowadziły sanitariuszki z 2 kompanii „Goraja”. Tak opisuje to Jan Kurdwanowski w swoich wspomnieniach „Mrówka na szachownicy”:

” Po drugie stronie, szerszej części podwórza stały kotły i zaimprowizowana kuchnia. Jedzenie gotowano w kotłach dla kilkudziesięciu osób. Niektórym wystarczył garnek postawiony na kilku cegłach. Jako opał służył węgiel jak i książki, meble z okolicznych mieszkań. „

W tym czasie walka o Warszawę przenosiła się w kierunku Wisły. Ze względu na zbliżające się w bardzo szybkim tempie wojska radzieckie wraz z Armią Gen. Berlinga, Niemcy musieli w jak najszybszym czasie zająć i zabezpieczyć zachodni brzeg Wisły. Ewentualna przeprawa przez Wisłę wojska polskiego i radzieckiego (wtedy jeszcze wydawało się to możliwe) stawiałaby ich w bardzo niebezpiecznej sytuacji.
ulica Okrąg 2
W dniach 3 – 5 września ze Śródmieścia na Powiśle Czerniakowskie przedostali się powstańcy ze zgrupowania „Radosław”. Na kwaterę dla jego dowództwa wybrano mieszkanie w domu przy Okrąg 2.

Walki w rejonie Powiśla i Czerniakowa rozgorzały na dobre. Początkowo powstańcom udało się opanować wiele ulic i domów. Walki z nieprzyjacielem stawały się coraz bardziej zacięte. Jednak w miarę upływu czasu przewaga liczebna wroga a w szczególności braki w uzbrojeniu i amunicji powodowały, że powstańcy coraz częściej stawali przed koniecznością rozpaczliwej obrony lub musieli wycofywać się z wcześniej zajętych stanowisk.

13 września Czerniaków został odcięty od Śródmieścia. Utracono łączność. Niemcy przesuwają się od strony skarpy, i ogrodów sejmowych, Rozbrat w stronę Czerniakowskiej. Gmach na Okrąg 2 staje się najbardziej wysuniętą na zachód powstańczą pozycją, przez Niemców zwaną „Eine Festung” ? fortecą.

W „Życiu na stos” pamiętniku z Powstania Warszawskiego , Leszek Jan Wójcicki ps. ?Jeleń? oraz ?Leszek?, żołnierz batalionu „Czata 49” wspomina:

” Już od 2 dni bronimy ten narożny budynek, wysunięty jak klin w pozycje niemieckie wzdłuż ul. Rozbrat i wyglądający na Skarpę. Okrąg 2 i sąsiednie kamienice i ich oficyny tworzą zwartą zabudowę, falochron, o który rozbijają się wszelkie ataki wroga. Od 2 dni nieprzyjaciel koncentruje na nasze pozycje ogień broni maszynowej i stromotorowej. Górne piętra budynku uległy zniszczeniu po ostrzale moździerzy i granatników. Mury podziurawione, okna powyrywane, pół dachu zawalone. Jedynie parter ocalały prze poważnym zniszczeniem. „

W tym czasie załoga, która obsadzała budynek przy Okrąg 2 wielokrotnie musiała odpierać ataki nieprzyjaciela. Dom atakowano zarówno z powietrza zrzucając bomby z ciągle krążących nad niebem niemieckich sztukasów jak i poprzez ostrzał z czołgów i artylerii od strony ulic Czerniakowskiej i Rozbrat oraz wiaduktów Mostu Poniatowskiego Po takich ostrzałach najczęściej następował atak piechoty. Jednak obrońcom wielokrotnie udawało się przetrwać pomimo znacznej przewagi wroga. Bardzie szczegółowo jak wyglądała obrona opisuje Jan Kurdwanowski w swoich wspomnieniach „Mrówka na szachownicy”, pisząc o jednym ze stanowisk wartowniczych, które mieściło się w bramie od ulicy Okrąg:

” Przed bramą utworzono półkolistą barykadę z worków z piaskiem i płyt betonowych. Stanowisko w bramie miało na celu obronę własnego budynku jaki i nie dopuszczenie hitlerowców do tak zwanego Czerwonego Domu, który znajdował się naprzeciw, po przeciwnej stronie ulicy Okrąg na skrzyżowaniu z Czerniakowską, w którym również było stanowisko powstańcze. „

Jednak jak bardzo dramatyczna była sytuacja powstańców świadczy meldunek jaki 15 września ppłk. „Radosław” wysłał do dowództwa odcinka Śródmieście Południowe:

” ?Prawdopodobnie zdecyduję się o godz. 2 opuścić Okrąg , gdzie jest moje m.p. i wyjdę ruinami między Wilanowską i Zagórną i w dziurach będę czekał zmiłowania Bożego lub kolejnego wybijania przez czołgi resztek ludności. Zostać nie mogę tutaj, gdyż jest to ostatni szpital i ? (tekst nieczytelny) ? ludności cywilnej, która już histeryzuje, więc musiałbym do niej strzelać ? zresztą Niemcy szybko zapalą mi budynki i z pułapki się nie wydostanę ? takie jest położenie faktyczne ? o ile noc nie przyniesie zmiany, niedobitki jutro będą do szukania gdzieś na wybrzeżu Wisły między Wilanowską a Zagórną. ? „

ulica Okrąg 2W tym czasie na Czerniaków przeprawiały się już oddziały berlingowców. Pomimo ogromnych strat podczas przepraw przez Wisłę, polscy żołnierze nie rezygnowali z pomocy powstańcom. Należy jednak podkreślić, że pomimo dużego wsparcia jakiego dawali walczącym, wielu z berlingowców nie było przyzwyczajonych do walk miejskich.

Po przygotowaniu artyleryjskim, 16 września Niemcom dwukrotnie udaje się dostać na Okrąg 2 i podpalić budynek. W obliczu już bardzo realnego zagrożenia ze strony nieprzyjaciela ppłk „Radosław” przeniósł swoją kwaterę do budynku przy Wilanowskiej 18/20. 17 września Niemcy wyparli pluton ppor. „Mirskiego” z Czerwonego i Białego Domu, które znajdowały się pomiędzy ulicą Ludną a Okrąg i zaczęli atakować nieparzystą stronę Okrąg ? numery 3 i 5. Opanowanie tych domów mogłoby stanowić duże, bezpośrednie zagrożenie obrońcom na Okrąg 2, gdzie ponadto znajdowało się kwatermistrzostwo oraz wciąż działający sanitariat. W budynku przebywało również wielu rannych a piwnice były przepełnione ludnością cywilną. Niestety nie udało się odeprzeć nieprzyjaciela z nieparzystej, tej części ulicy Okrąg.

W ciągu dnia Niemcy zrzucali również ulotki, w których pisali o swoim humanitaryzmie dając instrukcje dla tych, którzy chcieliby wyjść z miasta. Nikt nie wierzył tej hitlerowskiej propagandzie.

Niemcy atakowali z trzech stron: z nieparzystej strony Okrąg (numer 3), Czerniakowskiej jak i z terenu dawnych magazynów Społem atakując Wilanowską 22. Kilkakrotne ataki piechoty i czołgów odparto. Wtedy Niemcy sprowadzili goliaty, którymi wyburzyli kawał frontowej ściany i przez ten wyłom starali dostać się do budynku. Pomimo nieustających ataków do wieczora 17 września powstańcom udało się utrzymać na pozycjach.

O swoich przeżyciach z walk na ulicy Okrąg z tego okresu opowiada łączniczka z batalionu „Czata 49” Halina Andrzejewska:

” Gros Czaty 49 z dowództwem zostało na Okrąg 2. Był to solidny gmach zbudowany na bazie trójkąta, z wysokimi piwnicami i suterenami; w krańcach domu były klatki schodowe na strych (?) Mjr „Witold” (Tadeusz Runge), dowódca Czaty 49 wydał rozkaz, że Okrąg 2 jest twierdzą i nikomu nie wolno wchodzić bez przepustek (?) 17 (września) podstawili nam „goliata” na narożnik Okrąg-Wilanowska. „Goliat” to taki mały czołg, który idzie na kablu. Ile razy udało się przeciąć kabel, „goliat” nie wybuchał. Ale tym razem „goliat” podszedł i wywalił nam cały narożnik od ulicy. (…) Niemcy już byli wewnątrz gmachu i mieli rzucić granaty, wycofali się. Od tego czasu z Okręgu wychodziło się na łączność przez tę właśnie wyrwę. „

Od samego rana 18 września banda Dirlewangera kilkakrotnie atakowała budynek Okrąg 2. Również i te ataki udało się odeprzeć. Ze względu na nieudane ataki piechoty Niemcy zażądali przysłania samolotów. Po południu Czerniakowska oraz Okrąg zostały zbombardowane. Pomimo nalotu, budynek pracowników banku ocalał. Wtedy Niemcy po raz kolejny użyli goliatów . Dwa pierwsze, które jechały od ulicy Rozbrat unieszkodliwiono strzelając w przewody zasilania. Trzeci ostatni uderzył w narożnik domu. Wybuch rozwalił całą frontową ścianę. Wystraszona ludność cywilna przedostała się na ul. Wilanowską oraz w stronę Wisły. Ci, którzy pozostali walczyli z hitlerowcami atakującymi przez wyrwę w gmachu.

Tak wspomina te chwile sanitariuszka Lidia Ziental ps. Lidka:

” (?) Ktoś znowu krzyczy : Goliat!. Jest za późno. Piwnice są pełne rannych żołnierzy i ludności cywilnej. Kto może ucieka z piwnic. W tym momencie nastąpił potworny wybuch. Ciemno, kurz, dym i swąd spalenizny. Nie ma czym oddychać. Tynk i gruz wali się na nasze głowy. Jest tak ciemno, że nie widać nikogo, nie widzimy się nawzajem. Słychać tylko głosy?Głosy bólu, rozpaczy, słowa modlitwy. Zawaliła się ta część budynku, gdzie było około 30 osób. (?) „

ulica Okrąg 2

Powstańcy nie mieli innego wyjścia jak opuścić tak długo bronioną pozycję. Budynek najpierw opróżniano z rannych bowiem mieścił się tu „szpitalik dr. Broma” ? Zygmunta Kujawskiego „Rudy” z kompanii por. „Morro” oraz punkt sanitarny kompanii „Parasol”, którym kierował Zbigniew Dworak „dr Maks”. Następnie część z obrońców przeniosło się do budynku przy Okrąg 5, część na ulicę Wilanowską.

Twierdza powstańcza przy Okrąg 2 padła 18 września 1944r. Dla ocalałych mieszkańców stolicy i powstańców rozpoczęły się ostatnie chwile Powstania?:

Opracowanie: Warszawa Powiśle
Podziękowania dla MZ – zmiśka

Bibliografia:
Tadeusz Grigo, Powiśle Czerniakowskie
Władysław Bartoszewski, Dni walczącej stolicy
Życie na stos, Leszek Jan Wójcicki
Wspomnienia z Powstania Warszawskiego Lidii Ziental
Mrówka na szachownicy, Jan Kurdwanowski

3 myśli w temacie “Powstańcze twierdze – Okrąg 2

  1. Mirska

    Dodaje wspomnienie o laczniczce „Mirskiej”, Marii Wilczynskiej, mojej Babci, ktora walczyla na ul Okrag 2 w zgrupowaniu Kryska i zginela rozstrzelana 23 wrzesnia 1944 na ul. Wilanowskiej (najprawdopodobniej wyprowadzono ja na teren magazynow „Spolem” i tam padl strzal)
    Maria Wilczynska z domu Makarewicz urodzila sie w Tyflisie w 1903 roku, w patriotycznej katolickiej rodzinie polskich zeslancow. Dziadek Marii, Stanislaw Urbanowicz zostal zeslany na Sybir po powstaniu w 1863 roku.
    Po powrocie do ojczyzny rodzina poczatkowo osiadla pod Warszawa w obecnej gminie Sulejowek. W 1925 roku Maria wyszla za maz za ulana Krechowieckiego w stanie spoczynku. Rodzina Wilczynskich zamieszkala w Warszawie przy ulicy Czerniakowskiej 126a, w budynku pracownikow stacji pomp rzecznych, gdzie zatrudniony byl maz Marii. W czasie okupacji Maria wstapila do AK. W mieszkaniu Wilczynskich, jak wspomina corka Jolanta, czesto bywali zolnierze podziemia, takze osoby “spalone”, ktore ukrywajac sie przed okupantem nie mogly powrocic do swoich domow. “Spaleni”, a wiec znani juz Niemcom ze swej dzialalnosci bojownicy AK, musieli natychmiast zniknac ze stolicy, by nie narazac siebie, swoich bliskich oraz calej podziemnej organizacji. Udawali sie oni do oddzialow partyzanckich. Ci przewaznie mlodzi ludzie spedzali czesto ostatnia noc w mieszkaniu Marii, po czym rano odchodzili , nierzadko roniac lzy przy pozegnaniu . Jolanta pamieta jak jej matka w czasie okupacji jezdzila po Polsce z roznymi niebezpiecznymi zadaniami. Raz w Lublinie Maria zostala aresztowana przez Niemcow, ale w pore pozbyla sie dokumentow ktore moglyby ujawnic jej podziemna dzialalnosc. Dzieki temu uniknela obozu, a byc moze natychmiastowej egzekucji.
    Przed wybuchem Powstania w Getcie Warszawskim Maria udala sie tam z jakims rozkazem czy tez zadaniem specjalnym. Do dzis nie wiadomo na czym dokladnie polegala owa misja, ale jak wspomina corka, gdy Matka wrocila do domu byla wyraznie nerwowo rozstrojona i miala wysoka goraczke. O tym przezyciu i o tym co w getcie widziala, Maria nie chciala z rodzina rozmawiac. Na pewno znacznym ulatwieniem w czasie tej lub wielu podobnych wypraw ( trudno w tej chwili ustalic ile razy Maria chodzila do Getta) byla specyficzna uroda Marii, bowiem dzieki ciemniejszej karnacji i charakterystycznym „semickim” rysom twarzy mogla ona uchodzic za Zydowke i nie zwracala na siebie uwagi Niemcow. Jolanta pamieta tez historie o przekupionym Niemcu wartowniku, ktory na widok zblizajacej sie do bramy Getta Marii mial sie na moment odwrocic, aby umozliwic jej przejscie na druga, polska, strone.
    Z czasow okupacji Jolanta wspomina rowniez ze jezdzila czasami z matka do Piaseczna do roznych domow, w ktorym spotykalo sie kilka osob. Nie byly to wyjazdy handlowe, jak starala sie corke przekonac Maria.. Te podroze w ktorych towarzyszyla matce Jolanta, z pozoru w celu zdobycia prowiantow i zaopatrzenia rodziny w zywnosc, byly, jak podejrzewa dzisiaj corka Marii Wilczynskiej, w rzeczywistosci scisle zwiazane z dzialalnoscia konspiracjyjna matki.
    Przed wybuchem Powstania Maria czesto i na dlugo wychodzila z domu i czlonkowie rodziny nie wiedzieli dokad sie udawala i kiedy wroci. Nikt w rodzinie nie znal wowczas szczegolow jej dzialalnosci I nie wiedzial w do jakiego oddzialu zostala przydzielona O tym ze w czasie Powstania byla w V Zgrupowaniu AK Kryska I walczyla na Powislu corka Jolanta I maz Marii, Waclaw dowiedzieli sie dopiero po wojnie.
    W dniu wybuchu Powstania Maria zostawila na stole pozegnalny list do meza i dzieci napisany na skrawku papieru.
    O matce i zonie, Marii Wilczynskiej rodzina nie miela zadnych wiesci az do otrzymania 25 maja 1946 roku oficjalnego listu zawiadamiajacego o jej bohaterskiej smierci , a napisanego przez zastepce dowodcy V zgrupowania AK, kpt. “Tuma” (.. ). Do tego listu dolaczone bylo rozniez wspomnienie napisane przez laczniczke “Gnom. Na podstawie danych zawartych w liscie i wspomnieniu wynika ze „Mirska” przebywala w ostatnich dniach powstania na ul. Okrag 2, po czym przedzierala sie z resztkami zolnierzy ze zgrupowania Kryska i laczniczkami do budynkow przy Wilanowskiej 18 i nastepnie do budynku przy Wilanowskiej 12 skad zostala wyprowadzona wraz z grupa powstancow i cywili 23 wrzesnia i rozstrzelana po tym jak jeden z oficerow niemieckich zauwazyl w jej „kenkarcie” miejsce urodzenia (Tyflis ).
    Dzialalnosc i szlak bojowy laczniczki “Mirskiej” w czasie Powstania znane sa rodzinie jedynie z bardzo nielicznych wyrywkowych wspomnien tych, ktorzy przezyli i ktorzy z nia walczyli. Wiemy ze „Mirska” zostala awansowana do stopnia starszego strzelca 15 sierpnia, a wiec dwa tygodnie po rozpoczeciu powstania. Podobno byla ona osoba drobna, cicha, nie zwracajaca na siebie uwagi, ale dowodcy powierzali jej najbardziej niebezpieczne zadania, bo wiadomo bylo iz ona je wykona i mozna na niej polegac (na podstawie wspomnienia o Mirskiej napisanego przez laczniczke Gnom). Nie zachowaly sie zadne (albo nie sa rodzinie znane )zdjecia z okresu Powstania, na ktorych mozna rozpoznac „Mirska”
    Okolicznosci smierci Marii Wilczynskiej, “Mirskiej”, dokladna data i miejsce egzekucji przez wiele lat po wojnie nie byly do konca wyjasnione i udowodnione, stad powtarzajaca sie w wielu zrodlach i na tablicach pamieci bledna data smierci, 21 wrzesnia 1944.
    Dzieki rozmowie telefonicznej corki Jolanty z naocznym swiadkiem tych wydarzen W 2006 roku , oraz analizie ostatnich dni walk powstanczych na Czerniakowie/Powislu mozna obecnie z cala pewnoscia przyjac, ze MariaWilczynska, pesud. Mirska, zostala rozstrzelana przez Niemcow 23 wrzesnia 1944 a nie jak podaja zrodla, 21go wrzesnia 1944 .
    Po wieloletnich staraniach udalo sie rowniez w koncu ustalic miejsce ostatniego spoczynku Marii Wilczynskiej. Na podstawie opisow swiadkow egzekucji oraz na podstawie dokumentow PCK z ekshumacji przeprowadzonych wiosna 1945 i 1946 roku, udowodniono, ze Maria Wilczynska “Mirska” zostala pochowana w grobie masowym na Cmentarzu Powstania Warszawskiego na Woli, w kwaterze 36.
    W 1982 Maria Wilczynska, pseud. Mirska zostala odznaczona posmiertnie Warszawskim Krzyzem Powstaniczym.

  2. Andrzej Dubielecki

    Czy ja mam prawo …?
    Przez długi okres czasu zastanawiałem się – czy mam prawo mówić o Powiślu Warszawy tylko dlatego, że urodziłem się na Powiślu i przeżyłem okres od urodzenia w 1938 roku do 1944 r. i przez całe Powstanie Warszawskie do 22 września 44r Miałem zaledwie sześć lat z kawałkiem.
    Cały ten okres przebywałem z rodzicami zarówno w chwilach zwykłego życia w rodzinie jak i w chwilach niebezpiecznych , tragicznych – ekstremalnych. W pamięć moją wbiły się takie sytuacje – wydarzenia , które pozostawiły nie zatarty ślad do dziś. Miałem z kim konfrontować moje ” okruchy wspomnień” Po Powstaniu Warszawskim zostały w ponad 90% w rodzinach naszych samotne kobiety z dziećmi.. Mężczyźni – ojcowie, wujowie, dziadkowie, bracia zginęli w czasie P.W. lub już w czasie okupacji Niemieckiej . Zginęli na Warszawskim Powiślu lub w innych miejscach Warszawy, bądź to jako cywile bądź to jako żołnierze Organizacji Podziemnej.W moich rozważaniach przecież zorganizowani i nie zorganizowani wspomagali akcje i powstańców. Jest ciągły okres opowiadań i wspomnień o tych tragicznie przeżytych czasach.Odchodzą bliscy którzy przy każdym rodzinnym spotkaniu wspominali tamten czas. Słuchaliśmy ich wspomnień z uwagą. Nie wielu z nich dożyło chwili rozwoju techniki i możliwości kontaktów przez portale społecznościowe i dyskusyjne. Szkoda ale to już minęło 68 lat.
    My dawne dzieci mieszkańcy Powiśla i uczestnicy Powstania Warszawskiego jesteśmy już babciami i dziadkami. Czy więc mamy prawo a nawet obowiązek mówić o tamtych czasach przekazując przemyślenia naszych rodziców i okruchy naszej pamięci ?
    Załączam Wyrazy Szacunku i Pozdrawiam Powiślaków
    Andrzej Dubielecki – chłopak z Solca .

  3. Andrzej Dubielecki

    Je3stem urodzony na ul.Solec 1 . Byłem aż do chwili kiedy po 24 września wyprowadzili nas z piwnic Niemcy z Ukraińcami .ŁZA SIĘ W OKU KRĘCI KIEDY IDĘ PRZEZ ULICE POWIŚLA . Historia mojej rodziny związana jest od kilku pokoleń z Powiślem.Pozdrawiam Przyjaciół powiśla i będę z Wami dzielił się wspomnieniami o losach mojej rodziny ( jeśli pozwolicie).

Dodaj komentarz