Deprecated: preg_replace(): The /e modifier is deprecated, use preg_replace_callback instead in /www/emm8_new/www/powisle.waw.pl/forum/Sources/Load.php(183) : runtime-created function on line 3
Górnośląska 45 - pałac podskarbiego Poniatowskiego

Autor Wątek: Górnośląska 45 - pałac podskarbiego Poniatowskiego  (Przeczytany 4302 razy)

Offline Levittoux

  • Global Moderator
  • Przyjaciel Forum
  • *****
  • Wiadomości: 165
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Górnośląska 45 - pałac podskarbiego Poniatowskiego
« dnia: Stycznia 05, 2007, 12:02:28 pm »
Górnośląska 45

Jerzy S.Majewski
2003-05-01,
 
Pałac księcia podskarbiego litewskiego Stanisława Poniatowskiego olśniewał. Miał też piękne położenie na stoku skarpy. Istniał krótko

Książę wspominał w pamiętnikach: "Mieszkałem na wsi, pod miastem". Wieś nie była odległa od Warszawy. Znajdowała się między Nowym Światem a Łazienkami, przy obecnej Górnośląskiej. Dziś w miejscu pałacu istnieje szkoła podstawowa, a w głębi zabudowania ambasady Niemiec. W końcu XVIII w. była to okolica zaciszna. Poniatowski nadał rezydencji nazwę Ustronie.

Książę należał do najbogatszych magnatów ówczesnej Europy, samych poddanych miał pół miliona. Król obdarował go ogromnymi dobrami na Ukrainie, a książę znakomicie na nich gospodarował.

Urodzony w 1754 r był synem podkomorzego koronnego Kazimierza Poniatowskiego i bratankiem króla Stanisława Augusta. Założył też istniejącą do dziś we Francji linię książąt Poniatowskich.

Monumentalnie, ale z lekkością

Jak ustalił historyk sztuki prof. Tadeusz S. Jaroszewski, projekt podwarszawskiej rezydencji Poniatowski zamówił u architekta Stanisława Zawadzkiego ok. 1777 r. Do budowy przystąpiono kilka lat później. Pałac, czy raczej podmiejska willa, składał się z dwóch oddzielnych pawilonów założonych na rzucie prostokątów i połączonych galeriami kolumnowymi zamykającymi wewnętrzny dziedziniec. Z boku dostawiona była długa oficyna. Zawadzki posłużył się arsenałem klasycystycznych motywów: boniowaniami, kolumnadami w porządku doryckim, fryzami tryglifowo-metopowymi. W niszach stały rzeźby, a płyciny zdobiły klasycystyczne dekoracje architektoniczne. Wszystkie te elementy nadawały budowli wrażenie monumentalności i surowości. Paradoksalnie monumentalność nie oznaczała braku lekkości. Tak jak inne realizacje Poniatowskich rezydencja Ustronie wyróżniała się finezją. Wszystko tu było na miejscu, w dobrym guście, a architektura wtapiała się w krajobraz.

Pałac górował nad skarpą, był widoczny z daleka. Ponad kolumnady i łamane dachy pawilonów miały wyrosnąć smukłe topole włoskie. Na skarpie i za pałacem rozciągał się malowniczy park krajobrazowy. Jak zauważył prof. Jaroszewski, na zachowanych widokach pałacu, ponad dziedzińcem widać rozpiętą siatkę. Zdaniem profesora sugeruje to, że dziedziniec wykorzystywany był na ogromną ptaszarnię na wolnym powietrzu.

Kawa w letnim salonie

Najefektowniej prezentowała się elewacja od strony skarpy. Stąd rozciągał się rozległy widok na dolinę Wisły. Zawadzki zaprojektował tu półokrągły salon zwany Tempio. Ujęty dorycką kolumnadą był półotwarty na skarpę. Podobny salon przetrwał do dziś w nieco późniejszym pałacu w Natolinie.

W salonie w ciepłe dni książę mógł przesiadywać pod dachem i przy kawie rozmawiać z przyjaciółmi. Do księcia wpadał jego ojciec podkomorzy Kazimierz Poniatowski, właściciel rezydencji w Górze (tam, gdzie dziś Muzeum Ziemi). Jak wspominał Leon Potocki, książę podkomorzy nim związał się w ostatnich latach swego życia z Agnieszką Truskolaską "utrzymywał lubownicę znaną w Warszawie pod nazwiskiem pięknej Józefki, wydał ją potem za Zapolskiego [koniuszego królewskiego Piotra red.] i zapisał pałacyk z ogrodem". Ową Józefką była czarnooka pani Józefa Bodachowska, a pałacyk zwany Tivoli stanął w sąsiedztwie Ustronia, na obecnych terenach sejmowych po drugiej stronie dzisiejszej Górnośląskiej.

O innych gościach wspominał sam podskarbi Stanisław Poniatowski. Odwiedzał go i Hugo Kołłątaj, i marszałek sejmu Stanisław Małachowski. Bywał tu wreszcie sam król Stanisław August Poniatowski. "Król był u mnie na obiedzie 7 maja 1788 r., w wigilię swych imienin. Ofiarowałem mu złotą wazę, którą otrzymałem od elektora bawarskiego, dzieło piękne, o dużej wartości historycznej. Król był wielce ucieszony, obiad przebiegał sympatycznie" - wspominał książę podskarbi.

Konno pod jadalnię

Obydwaj Poniatowscy byli wytrawnymi znawcami sztuki, jej mecenasami i kolekcjonerami. Wnętrza willi księcia podskarbiego musiały wprawiać w podziw. Poniatowski bywał w świecie, przyjmowany był na dworach. Zakochany był w sztuce Anglii i Italii, gdzie w końcu po upadku Rzeczypospolitej osiadł na stałe.

Zdaniem prof. Jaroszewskiego projekt willi budził zdumienie. Był niezwykle nowoczesny i starannie przemyślany: "Nie było tu właściwej dla baroku symetrii w układzie pomieszczeń, nie było pomieszczenia głównego, któremu w barokowym pałacu musiały być podporządkowane inne. Sypialnia nie miała paradnego charakteru, pozostałe pomieszczenia nie tworzyły typowego barokowego apartamentu. Studiując plan, odgadujemy bez trudu, że było to mieszkanie człowieka bardzo bogatego, kawalera, kolekcjonera dzieł sztuki i amatora jazdy konnej. Przestronność siedziby pozwalała mu na zapraszanie przyjaciół i przyjemne spędzanie z nimi czasu. Mógł pogalopować z przyjaciółmi w krytej ujeżdżalni bez względu na pogodę, potem zjeść doskonały obiad i nacieszyć się dziełami sztuki".

Z letnim salonem Tempio sąsiadował gabinet o zaokrąglonych narożach, dalej była sypialnia, z której dwa okna wychodziły na mały dziedziniec. Ważnym pomieszczeniem była galeria rzeźb antycznych. Z kolei z jadalni wychodziło się na galerię w krytej ujeżdżalni.

Suworow w pokoiku

Poniatowski krótko cieszył się rezydencją. Gdy po upadku powstania kościuszkowskiego na krótko przybył do Warszawy, w swoim pałacu zastał zdobywcę Warszawy w listopadzie 1794 r. Aleksandra Wasiliewicza Suworowa, który na Ustroniu urządził kwaterę.

"W mojej podmiejskiej willi mieszkał Suworow. Chciałem dom zobaczyć, więc nie mogłem go unikać. Gdzież go jednak zastałem? W izdebce, gdzie przygotowywano dla mnie kawę. Podszedł do mnie i rzekł: »Wstydzę się, że tu mnie pan zastaje. Proszę jednak sprawdzić, jak utrzymuję pański dom «. Kazał uprzednio złożyć do magazynu wszystkie meble. Nigdzie nie było stołów ani krzeseł, a w pokoiku, gdzie urzędował, był tylko stolik z dwoma krzesłami, jak w najnędzniejszej oberży. Kiedy nadszedł mój stróż, pokłonił mu się w pas, mówiąc: »Suworow, do twych usług «. Takim był człowiek, który wyrżnął całą ludność Pragi widocznej stąd przez okna. Znał mnie od dawna, więc rzekł zupełnie otwarcie: »Musimy zacząć wojnę z Francją. Mnie wezmą na wodza naczelnego «. Potem rozwinął przede mną projekt potwornych rzezi, które zaplanował. Chciał mnie zaprosić na obiad, lecz to mi nie dogadzało. Wyjeżdżałem, gdy obiad był już na stole. Wychylił sporą szklanicę wódki, nalał drugą, przeżegnał się znakiem krzyża, wręczył mi ją - i nie mogłem się od niego uwolnić, póki nie przełknąłem całej szklanki" - wspominał Poniatowski, który utracił w tym czasie niemal cały swój majątek. Aby go odzyskać, jeździł aż do Petersburga na dwór carycy Katarzyny II. Jednak dopiero po jej śmierci zdjęto sekwestr z jego dóbr. Nie zmieniło to jednak losu pałacu.

Poniatowski chciał na zawsze opuścić Polskę. Zaczął sprzedawać swój majątek. 4 listopada 1799 r. posiadłość w Ustroniu za pośrednictwem szambelana Wiktora Gołuchowskiego sprzedał ostatniemu wojewodzie wileńskiemu Michałowi Hieronimowi Radziwiłłowi.

Potem dla willi nastały znacznie gorsze czasy. W 1806 r. zajęli ją Francuzi. Aż do 1898 r. mieścił się tu lazaret. Siedziba została zdewastowana. Ostatecznie w 1820 r. Radziwiłł sprzedał ją rządowi Królestwa Polskiego. Budynki przebudowano i urządzono w nich koszary nazywane Radziwiłłowskimi. Zlikwidowano wówczas galerie arkadowe, a w ich miejscu stanęło nowe skrzydło. Te zabudowania potem wielokrotnie przekształcano. Mury pałacu dotrwały aż do 1944 r., kiedy zostały zniszczone.

Po wojnie niczego tu nie próbowano odbudowywać. W latach 60. postawiono szkołę. Typową tysiąclatkę o nijakiej architekturze.

Dobra dla Zubowa

Po ostatnim rozbiorze Polski majątek księcia Stanisława Poniatowskiego został obłożony sekwestrem. Ponoć stało się to za namową Płatona Zubowa, postaci ponurej, pozbawionego skrupułów faworyta carycy Katarzyny II. Zubow zrobił błyskotliwą karierę: od niskiej rangi oficera gwardii po jedną z najbardziej wpływowych osób w państwie. Nie grzeszył rozumem, miał jednak wielkie ambicje. "Przepadał za drogimi kamieniami. W kamizelce nosił diamenty. Podczas rozmowy lubił je wyciągać i przesypywać z ręki do ręki, obserwując, jak mienią się i skrzą w promieniach światła" - pisał historyk Władysław Serczyk. Zubow umiał zadbać o własne interesy. Za udział w rozbiorach Rzeczypospolitej otrzymał ogromne dobra. A oto jak o całej sprawie pisał Stanisław Poniatowski: "Dokonał się całkowity rozbiór Polski, a majątki moje położone niemal wyłącznie w zaborze rosyjskim z rozkazu władz uległy sekwestrowi. Utraciłem swoje dochody, gdyż resztę dóbr musiałem sprzedać w celu spłacenia długów. Pisałem wiele podań, domagając się zwrotu moich dóbr, lecz nie otrzymałem żadnych odpowiedzi. Dowiedziałem się skądinąd, że nienasycony książę Platon Zubow zażądał konfiskaty moich dóbr na swoją korzyść. Imperatorowa odpowiedziała: »Zgadzam się na sekwestr. Co do konfiskaty zobaczymy w przyszłości «".

Metryka pałacu

Adres: Górnośląska 45
Numer hipoteczny: 1755
Zbudowany: ok. 1780
Projektant: Stanisław Zawadzki
Całkowicie przebudowany: ok. 1820

Źródło Gazeta Wyborcza: http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34880,1455776.html?as=2&ias=2&startsz=x