Byłem ostatnio w takiej knajpie, ktora jest w budynku banku przy Soclcu, między albertem a mostem kolejowym, taka niby kawiarnia, bar czy nasiadowani, ale tak na prawdę to nic z tych rzeczy; wystrój, chociać chyba ktoś włożył w to sporo zaangażowania, kompletnie bez atosfery, wsztko tchne jakąs taniością, plastykiem, trochę takim socjalizmem, ale nie w cudzysłowiu, co nawet mogłoby być śmieszne, ale tak po prostu, jak na stołówce w PRL, obsługa ie specjalnie zainteresowana, kawa marna i do tego podana w .... arcorocu (!)
Za to przyjmnei w taj knajpie-jałodalnie na BUWie - studnecko, prosto, z gazetami, jedzenie niewyszukane (pasty, pierogi, naleśniki) ale za to smaczne i tanie, i taki przyjemny klimacik tchnacy przewą miedzy zajeciami na studiach, że się stare dobre czasy przypominają