Okruchy wspomnień z warszawskiego Powiśla część 3

Epitafia powstańcze wmurowane w ścianę Kościoła Matki Bożej Częstochowskiej przy ul. Zagórnej 5.róg Czerniakowskiej.

– Edward Maksymilian Dubielecki
St. Strzelec . Pseudonim „DUDEK”
Zgrupowanie „KRYSKA” Dn.9 września 1944 r.

ad5
Zginął od wybuchu granatnika na ul. Fabrycznej. Wcześniej walczył w obronie Starówki i przedostał się kanałami na Solec. Pamiętam jak na naszym podwórku Solec 1 wychodzili z kanału ludzie , wśród nich poznałem wujka. Polewali ich wodą. Podjął dalsze działania w warsztatach powstańczych gdzie naprawiano i wykonywano broń. Warsztaty po wybuchu już nie istniały – zginęli żołnierze – rusznikarze.

Edward – młodszy brat mojego Ojca a mój Chrzestny Ojciec- Urodzony w Warszawie Powiśle ul. Solec 35 .Pracował między innymi w Klubie Technika – po wojnie budynek PTTK na brzegu Wisły przy Solcu. Budynek klubowy zachowany do dziś. Tam właśnie Ojciec mój pochował pospiesznie w czasie trwających walk – brata. Ekshumowany po PW. przez siostry i pochowany na Cmentarzu Bródnowskim. Niestety nie zawsze rodziny mogły odnaleźć poległych w walkach Powstania Warszawskiego. Moja rodzina również posiada wiele grobów symbolicznych – ponieważ bliskich nie odnaleziono.

Dziadek mój Jan „Skóra ”zabrany przez Niemców do kopania rowów przy Starówce od strony Wisły zginął wg relacji ówczesnego świadka dn. 20 września 1944 r rozerwany przez pocisk artyleryjski. Niemcy okopywali się przed atakiem na Starówkę.( Grób symboliczny na Cmentarzu Bródnowskim). Kryjąc się w piwnicach domów i wśród gruzów Powiśla trafiliśmy do piwnicy domu na ul Zagórnej. Ojciec mój zawsze kazał Mamie pozostawać przy wejściu. Łatwiej uciec i mocniejszy strop. Zdarzyło się ,że raz już nas odkopał po jakimś czasie .W piwnicach było bardzo dużo ludzi .Jedni kryli się cicho inni modlili się i śpiewali „Pod Twoją obronę” Kiedy uderzył pocisk nastała cisza i ten smród prochu z kurzem zmieszany. Uratowaliśmy się tylko my z mamą i kilka jeszcze osób. Wszyscy ludzie w głębi piwnicy przywaleni gruzami zginęli. Teraz na Zagórnej ( wg późniejszego opowiadania mamy- ktoś krzyczał idą Ukraińcy.) Podobno wbiegli na parter. Rodzice wraz ze mną wybiegli w gruzy przed budynek. Babcia –Marianna z Olejarczyków Dubielecka – matka mojego Ojca już nie zdążyła. Biegnąc w naszą stronę wraz z innymi zastrzelona została z serii karabinu maszynowego ustawionego przez Ukraińców w oknie klatki schodowej tego domu. Moi rodzice byli tego świadkami. Kolejna tragedia i zbrodnia na ludności cywilnej .Było to 20 września 44 r.

Ojciec mój ciągle nas opuszczał, przedtem ukrywając nas w piwnicach lub w gruzach. Mama mówiła po wojnie ,że nie miał opaski powstańczej ale na pewno miał broń. Wpadał po nas na chwilę – przemieszczał nas i oddalał się. Niestety nigdy nie dowiedzieliśmy się co robił i gdzie wybiegał od nas . W dniu 21 września ukryci byliśmy w starej węglarni czy brykieciarni przy ul. Solec 51. (Chyba stara drewniana knajpa.) Był straszny huk rozrywających się pocisków granatników czy dział i wokół strzelanina z karabinów. Siedzieliśmy z Mamą wśród zwałów węgla okryci grubym kocem. W pewnym momencie wbiegł Ojciec i usiadł koło nas. Po chwili rozległ się niesamowity huk . Ojciec mój osunął się na bok i Mama też. Pamiętam potem ,że w jakiejś piwnicy siedziałem koło Mamy –leżała zakrwawiona , nic nie mówiła.- obok byli jacyś żołnierze i chyba sanitariusze bandażowali mojej mamie głowę a ja płakałem. Ojca nie było. W tym dniu był atak żołnierzy Gen. Berlinga na Przyczółek Czerniakowski. Po wojnie mówiono ,że atak od strony Pragi z granatników spowodował również duże straty wśród żołnierzy Berlinga jak i ludności cywilnej ukrytej w pobliżu brzegu Wisły. Nie wiem jak znaleźliśmy się w szpitalu powstańczym Dzieciątka Jezus w Warszawie. Mama moja po wojnie mówiła ,że też nie pamiętała tej drogi bo ciągle traciła przytomność. Nie potrafię przypisać dokładnej daty faktom ,które zapamiętałem :wiem ,że szliśmy wraz z bardzo dużą grupą ludzi wzdłuż ulicy (kiedyś Mama mówiła, to była Al. Frascati- prowadzili nas żołnierze w zielonych i czarnych mundurach. Pamiętam długi mur a przy bramie u góry taki znak –tarcza a na niej namalowany samochód. Widziałem po lewej stronie szubienice a na nich wiszących ludzi. Dalej był duży plac. Staliśmy twarzą do muru a Mama trzymała mnie przed sobą. Widzę ten mór do teraz w przywoływanej pamięci. .Po wojnie Mama rozmawiając o tych przeżyciach mówiła ,że wśród powieszonych rozpoznała naszego kuzyna . Nazywał się Folgardt- na ul. Czerniakowskiej w czasie okupacji miał sklep – mydlarnię. Chodziłem tam z mamą na zakupy. Folgardt był związany z rodziną – Olejarczyk. Mówiła również , że wtedy kiedy staliśmy pod tym murem – staliśmy na rozstrzał. Nadleciały samoloty a nas pospiesznie załadowano do samochodów i przewieziono do dużej hali na Okęciu . Pamiętam, że dookoła było pełno ludzi pobandażowanych i był straszny jęk cierpiących. Siedzieliśmy pod jakimś filarem betonowym.

Dnia 23 września 1944r. znaleźliśmy się w Szpitalu Chirurgicznym Nr. 1 w Milanówku i tego samego dnia odesłano nas do Szpitala Dzieciątka Jezus w Milanówku ( szpital przeniesiony z Warszawy)

Losy mojego Ojca są nam nieznane od czasu zabrania nas z Powiśla. Prawdopodobnie już wtedy w tej węglarni gdzie Mama była ranna –zginął. Po wojnie kiedy ekshumowano ludzi ,którzy wraz z żołnierzami Armii gen. Berlinga zginęli na Powiślu Mama nie rozpoznawała zwłok ani dokumentów. Faktem jest ,że parokrotnie mdlała i musieli się nią zająć. Biuro Czerwonego Krzyża nie potwierdziło tez kierunku poszukiwań.

W szpitalu w Milanówku wykonano mamie zabieg usuwania części odłamków utkwionych w głowie i w barku.
W szpitalu tym przebywaliśmy do dn.6 listopada 1944r. W między czasie siostra zakonna któregoś dnia zabrała nas i przeprowadziła do kościoła ukrywając za ołtarzem przez całą noc. Niemcy zabierali w nocy dzieci od rodziców. Po wojnie mama spotkała na Pradze Panią , która wtedy leżała koło nas z synem starszym ode mnie. Niestety syna Jej odebrali Niemcy , podobno wywieziono do Niemiec.

Dalsze losy członków rodziny z Powiśla” opowiem w następnych wspomnieniach .

Warszawa dn. 15.11.2012 r.
Z wyrazami szacunku i pozdrowień A.D. „Powiślak”

3 myśli w temacie “Okruchy wspomnień z warszawskiego Powiśla część 3

Dodaj komentarz